Widzimy jednoznacznie, Paweł Apostoł mówi o człowieku cielesnym, który nie ma kontroli nad własnym ciałem, nie chce go kontrolować -być może czasem już nie może, ale efekt jest ten sam. Taka osoba zmierza autostradą do piekła. Pijacy i ludzi, którzy czynią tym podobne rzeczy.
Bóg skierował go w stronę ognistego zjawiska na pustkowiu stepu i ukazał mu się w wyschniętym ciernistym krzewie. W YOUCAT w numerze 472 czytamy: „Od Mojżesza możemy się nauczyć, że modlić się znaczy rozmawiać z Bogiem. Przy płonącym krzewie Bóg wszedł w autentyczny dialog z Mojżeszem i zlecił mu zadanie.
Co Biblia mówi o snach o uduszeniu? Wprowadzenie. Kluczowe dania na wynos: Symboliczne znaczenie snów o uduszeniu. 1. Niepokój i stres; 2. Bezradność i bezsilność; 3. Strach i brak zaufania; 4. Atak duchowy; 5. Kwestie grzechu wymagające spowiedzi; 6. Potrzeba zbliżenia się do Boga; Znalezienie wolności od strachu. 1.
Biblia w życiu Kościoła. ks. Rajmund Pietkiewicz BlBLIA W ZYCIU KOSCIOLA W podobny sposob zostal zatytulowany ostatni rozdzial Konsty- tucji dogmatycznej o Objawieniu Bozym Dei verbum [dalej: KO]: De Sacra Scriptura in vita Ecclesiae (KO 21—26)1, ktory podsumowujac nauczanie Soboru Watykariskiego II o Bozym Objawieniu wyznaczyl Kosciolowi
Co mówi Biblia kto jest prawdziwą głową kościoła?Subskrybuj nasz kanał i kliknij dzwoneczek, aby otrzymywać powiadomienia o kolejnych filmach!https://w
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. To jest w tobie, choć wygląda jak żyjątko zaskoczone przez łódź podwodną. Kanały, odnogi, rurki zakręcone jak dom winniczka, woreczki pełne kryształów. Każdy szczegół tej anatomii ochrzcili pięknie artyści od leczenia ciała. osseous labyrinth, błędnik, crus ampullaris, odnoga bańkowa. Z łatwością by się ukryły ich nazwy w łacińskiej litanii, gdzieś między turris davidica, a rosa mystica. Canales semicirculares, orare pro nobis! Kanały półkoliste, módlcie się za nami! W takim wezwaniu jest trochę przesady, ale tylko trochę, bo bez canales nie byłoby mowy o klękaniu, ani chodzeniu do kościoła. Osseus, crus, canales i jeszcze inne dziwy wspólnie rodzą ten zmysł ważki a ukryty. Dzieci kojarzą go najpóźniej, długo po tym, jak nauczy je chodzić. To narząd dyskretny jak dyplomacja Watykanu, i skuteczny jak ona, przynajmniej ta ze starych, dobrych czasów. Rezyduje w stolicy ciała, po obu stronach głowy, jak cheruby nachylone nad przebłagalnią na skrzyni z cedrowego drewna. Nieśli ją poważni, brodaci mężowie, z uwagą stawiając kroki, nieświadomi tego, że niosą ją ku zdumiewającemu objawieniu, że nie tylko oni sami, lecz nawet Filistyni rozbici obozem naprzeciwko są nieskończenie cenniejsi od tej bezcennej arki. Zmysł równowagi jest jak dwie kolumny, na których wsparto swiatynię modlitwy, to on czuwał nad Panem Bogiem, gdy Ten po świecie chodził, gdy wspinał się na sykomory wokół Nazaretu, gdy biegł, jak go Matka zawołała, i potem gdy na jeziorze szukał struchlałych na łódce swych owieczek, i jeszcze później, gdy balansował belką nad żwirem Jerozolimy, a także wtedy, gdy prostował się nad kamiennym łożem po Swej Najdalszej Podróży. Chodzenie to Boża sprawa. Błogosławieni, którzy kroczą uważnie przez zgiełki i pośpiechy. Oraz stoją uważnie. Sutanna na mnie jeszcze świeża jak majowy bez, w głowie szumi teologia. Kartkuję grubego Orygenesa w księgarni Emaus. Kto by się tam spodziewał wojskowego na emeryturze? A jednak! Cóż, pewnie szukał czegoś na Komunię, ale znalazł mnie, źle stojącego kleryka. Niczego was w tym w seminarium nie uczą, nawet stać, chodzić też nie umiecie, rozpoczął swe nauczanie, a zanim machnął ręką, stwierdził jeszcze, że to niepowetowana szkoda, że się kleryków już nie koszaruje. Popatrzyłem wtedy na niego jak czytelnik Frondy na żywe dziedzictwo PRL. Ale dziś już nie pamiętam, o czym czytałem w książce, za to pytanie intryguje i wraca – jak stoję? Co przedstawia to moje stanie? To pytanie nabiera wagi przed ołtarzem. Tam zadaje je już nie wojskowy, a psalm 43. Introibo ad altare Dei, przystąpię do ołtarza Bożego, przez kilkanaście wieków mówili sobie mężczyźni na moment przez ofiarą, której oddali dusze i ciała, i starali się nie tylko podejść, lecz właśnie przystąpić, wejść po trzech stopniach ku Bogu. W modlitwie Bóg i człowiek są jak tancerze, w stanie dynamicznej równowagi. Widać to w każdym jednym ze stu pięćdziesięciu psalmów. Psalmy to największa poezja na swiecie, bo jest w niej ruch. jest w nich równowaga, ale pełna napięcia Pan psalmów idzie, kroczy, wywodzi, prowadzi, podnosi, dźwiga co dzień, wkłada koronę, dosiada cheruba, wstępuje na rydwan, uwalnia z sidła, ukazuje drogę, uczy chodzić ścieżkami, ocala, dźwiga spod bram śmierci i świat tak utwierdził, że panuje równowaga. Uśmiałby się psalmista z naszej maleńkiej kulki lecącej przez czerń na linach grawitacji, że tak pędzi to Boże utwierdzenie! Nawet gdy Pan w psalmach tylko stoi, to nigdy z założonymi rękami. Jego ruchliwości w każdym wersie próbuje dorównać modlitwa człowieka, jak w przypadku pięciolatków ganiających się wokół stołu, pytanie kto kogo goni staje się filozoficzną zagadką, na którą uśmiech jest najściślejszą odpowiedzią. Człowiek psalmów, ten niemodlący, bardzo wiele rozrabia. Potrząsa głową, drży, krąży, śledzi, poluje, obchodzi, miesza się i ucieka, chwieje się i pada, choć sam do siebie się modlił, mówiąc „nie zachwieję się w najdalszych pokoleniach”. Bo ci, którzy czyhają i polują na siostrę i brata, dopadną jedynie własny upadek. Człowiek psalmów, ten modlący, on w końcu powstaje, jak jego Bóg. Gdy psalm wniknie w jego serce, staje się stabilniejszy od gór. Przypomina mi się ulubiony werset. Dziś tylu biega do muzyki, ja od dziecka biegałem do trzydziestego czwartego wersetu osiemnastego Psalmu: Pan dał moim nogom rączość łani i umieścił mnie na wzgórzach. Tu znów Pan zesłał emerytowanego wojskowego w roli katalizatora reakcji między moim ciałem, a Słowem Bożym. Zdarzył się ten cud na smutnych skądinąd koloniach z Caritasem, w ośrodku, gdzie rządził stary komandos. Gonił nas po lasach i wzgórzach i dwunogi ośmioletnie jęczły i umierały po prostu, a on przykładał sobie palec do głowy z determinacją, jakby to była lufa i jakby sam siebie wziął na zakładnika i wykrzykiwał, że to tylko w twojej głowie jest ta blokada, możecie przebiec całe te góry! Całe! Ten chudy i bojący się chłopiec, jakim byłem, uwierzył jakoś w ten coaching i skojarzył to z rączością i umieszczeniem na wzgórzach i w sekrecie przed wszystkimi, także przed gitarowym księdzem, modliłem się, biegając. Zmęczenie zachwiało się jakoś i upadło, a ja przebiegłem jeden dzień i następny i nie miałem dość. Pamiętam ten smak w duszy, przekonanie dziecięco naiwne, że nie ma zła, przed którym nie można uciec. Obława, Tyranozaur, kosmici, diabeł, czy śmierć? Pan dał rączość, umieścił mnie na wzgórzach! Cudowne było to bieganie! Swojemu dziecku nigdy bym na to nie pozwolił, bo za stromo, za wąsko, bo kamienie i korzenie, i krzyczałbym jako opiekun – wolniej! Cóż, gdy kroki moje trafiały pomyślnie, a stopy były tak szczęśliwe! Nie tylko, że Dobra Nowina jest życiem, ale i życie bywa czasem Dobrą Nowiną. W psalmie przystąpienia do ołtarza jest wers ad Deum, qui laetificat iuventutem meam. Do Boga, który rozwesela moją młodość. Czas, gdy serce i wnętrze człowieka nie było zupełnie podobne do przepaści, gdy w duszy nie trzeba było nosić bezgwiezdnej nocy. Ale cóż to jest, młodość? Nadejdą dni, w których nie będziesz miał upodobania i mogą nadejść jeszcze wiosną. Gdy będę przechodził mrocznym korytarzem, uciekał niskim kanałem, przechodził ciemną doliną, gdy własna dusza będzie uwierać i źle ją będzie nosić. Weźmy Dawida w jego najgorszy dzień. Król od psalmów, który cieszył Pana swą harfą, chodzi po pustej izbie. Czeka na posłańców, którzy oznajmią mu jego klęskę, albo jego klęskę. Po jednej stronie są wojska króla Jerozolimy, po drugiej wojska buntownika, Absaloma, który jednocześnie jest jego synkiem. Po wszystkim król ogarnie się i stojąc na wieży, pokaże się powracającym zastępom, bez kropli życia w twarzy. Dwadzieścia osiem pokoleń później jego Następca streści nam owo chodzenie w bólu, to szukanie równowagi nad przepaścią. Jego Znak, z dwoma rozpostartymi ramionami, ma w sobie coś z wagi. Coś z odnalezienia na dnie zimnego oceanu przez niespodziewane Światło.
Skip to content Co Biblia mówi o konieczności chodzenia co niedzielę do kościoła Tekst jest transkryptem filmu ) Witajcie dzisiaj. Film z serii co mówi Biblia. Dzisiaj chciałbym się zatrzymać nad tematem tego co możemy przeczytać w Biblii, w słowie Bożym, o konieczności chodzenia do kościoła w niedzielę i święta. Temat wydaje się trudny, temat na pewno budzi wiele emocji. Natomiast jak przeczytamy słowo Boże to temat okazuje się dość łatwy. Chciałbym przeczytać jakby podstawę do takiego przykazania, ponieważ w kościele rzymskokatolickim jest to przykazanie, aby w niedzielę i święta we mszy uczestniczyć i poszukałem skąd to się wzięło, jakie to ma podwaliny i w: Katechizmie Kościoła Katolickiego w punkcie 2180 możemy przeczytać tak: „Przykazanie kościelne określa i precyzuje prawo pańskie. W Niedzielę oraz inne dni świąteczne nakazane, by wierni są zobowiązani uczestniczyć we mszy świętej. Nakazowi uczestniczenia we mszy świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim, bądź sam dzień świąteczny bądź też wieczorem dnia poprzedzającego”. Jest taki zwrot dość ciekawy, że przykazanie kościelne określa i precyzuje prawo pańskie. Szukałem odnośników i nie znalazłem jakie to prawa pańskie. Zakładam, że to jest odnośnik do prawa pańskiego, czyli Pana Jezusa Chrystusa. Dobrze, ale jeszcze kolejny punkt z katechizmu chciałbym przeczytać, 2181 „Eucharystia niedzielna uzasadnia i potwierdza całe działanie chrześcijańskie, dlatego wierni są zobowiązani do uczestniczenia w Eucharystii w dni nakazane, chyba, że są usprawiedliwieni dla ważnego powodu, na przykład choroba, pielęgnacja niemowląt lub też otrzymali dyspensę od ich własnego pasterza. Ci którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek popełniają grzech ciężki”. Widzimy więc, że nauczanie kościoła rzymskokatolickiego jest jednoznaczne. W każdą niedzielę i święto, które kościół ustala każdy wierzący musi przyjść do kościoła, bo jeżeli nie to popełnia grzech ciężki. Czyli jeżeli by zmarł na przykład w poniedziałek to idzie do piekła, bo wiemy, że kościół rzymsko katolicki naucza, że gdy ktoś popełni grzech ciężki, traci łaskę uświęcającą i idzie do piekła. Tutaj też zastanawiające jest dla mnie choroba i pielęgnacja niemowląt. Ale to pozostawię może bez komentarza. Teraz skąd to przykazanie się wzięło? Cofnijmy się może do czasów biblijnych, do czasów Pana Jezusa Chrystusa, kiedy chodził po ziemi albo do czasów wcześniejszych kiedy było nadane prawo Izraelowi i często, słyszałem takie tłumaczenie: -to przykazanie znajduje się w dekalogu. Bóg dał ludziom (Izraelowi) dekalog (czyli 10 przykazań) i my mamy go przestrzegać. W takim układzie, pójdźmy tym wątkiem, poszukajmy tego w dekalogu. Dekalog jest opisany w Księdze Wyjścia 20 rozdział i w Księdze Powtórzonego Prawa w 3 i 4 rozdziale. Zachęcam, sprawdźcie w swoich bibliach, przeczytajcie. Kościół rzymskokatolicki podaje to przykazanie „Pamiętaj abyś dzień święty święcił”, czyli w zrozumieniu tego Katechizmu Kościoła Katolickiego masz przyjść w niedzielę do kościoła. Zobaczmy Księgę Wyjścia. Przeczytam tylko z Księgi Wyjścia ten jeden wycinek. Jeżeli masz ochotę, to przeczytaj sobie więcej i zobaczysz jak to jest tam opisane. Czytam z biblii tysiąclecia, czyli z tej której codziennej w kościele rzymskokatolickim czytane są wszystkie czytania i na której na dzisiaj się bazuje najmocniej. Księga Wyjścia 2- rozdział wersy od 8: ” Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest dniem szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twoich bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich jest, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty”. Oczywiście mowa tu jest o tym szabacie, czyli o sobocie. Szabat to jest nazwa dnia tygodnia. To jest siódmy dzień. My wiemy, że niedziela jest pierwszym dniem tygodnia i to co widzimy jednoznacznie to Bóg na górze Synaj mówi o dniu szabatu. Daje Izraelowi takie przykazanie pamiętaj o dniu szabatu i mówi też wyraźnie pamiętaj nie, pracuj w ten dzień. Niestety kościół rzymskokatolicki zamienił to przykazanie i powiedział masz święcić niedzielę, czyli przychodzić do kościoła. To co od razu przyszło mi do głowy, kiedy przygotowywałem się do tego, to ogromny kontrast pomiędzy tym zamysłem Boga, jakby Bóg miał taki zamysł, że dał ten dzień szabatu, żeby po pierwsze przypomnieć akt stworzenia w siedmiu dniach, a po drugie aby człowiek mógł odpocząć. Niestety kościół rzymskokatolicki zachęca lub zmusza (moim zdaniem zmusza) ludzi do tego, aby przychodzili do kościoła i to jest ogromny kontrast. Cofnijmy si ponownie do starego testamentu. Tym razem nieco bliżej narodzin Pana Jezusa Chrystusa, 700 lat około przed jego narodzeniem prorok Izajasz tak mówił do Izraela: „Co mi po mnóstwie waszych ofiar?„. To jest Księga Proroka Izajasza pierwszy rozdział od 11 wersu. „Co mi po mnóstwie waszych ofiar? Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła. Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną, kto tego żądał od was, żebyście wydeptywali moje dziedzińce? Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest wznoszenie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań… Nie mogę ścierpieć świąt waszych i uroczystości. Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów. Stały Mi się ciężarem, sprzykrzyło Mi się je znosić! Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło!”. Zobaczcie Bóg przez proroka mówi jednoznacznie „Obrzydły mi wasze święta, po co przychodzicie, po co powielacie rytuały, zmieniajcie wasze serce, przestańcie grzeszyć„. Niestety, kościół rzymskokatolicki kładzie nacisk na coś innego. Na koniec tego filmu, bo nie chciałbym aby on był zbyt długi, chciałbym, abyście może przemyśleli nie wiem czy jesteś katolikiem, katoliczką czy nie, ale proszę abyś przemyślał może taką sytuację nagrywam to w roku 2020 kiedy być może kończy się pandemia w Polsce koronawirusa, a być może nie, nie wiemy nie znamy przyszłości. Natomiast to co obserwowałem na przełomie lutego i marca. W lutym kościół rzymskokatolicki, urząd nauczycielski, papież, biskupi nauczają według właśnie tych przykazań. Masz chodzić katoliku co tydzień w niedzielę do kościoła plus w święta, w które ci powiemy, jeżeli nie to popełniasz grzech ciężki i pójdziesz do piekła jak umrzesz. Ale w marcu zmienia to przykazanie i mówi już nie musisz przychodzić. Jest wirus, jest niebezpiecznie, już nie musisz chodzić. Pytanie czy to jest przykazanie Boga, czy to jest przykazanie ludzi? Jeżeli to jest przykazanie Boże, żaden człowiek nie ma prawa go zmieniać! Jeżeli to jest przykazanie ludzkie i wymyślił sobie je kościół, to sami sobie odpowiedzcie czy przestrzeganie go jest konieczne do zbawienia i zachęcam… Zobaczcie w Starym Testamencie jak Bóg podchodził do takich pomysłów Izraela, do pustych obrzędów, zamiast odrzucenia grzechu i zmiany własnego serca. Tutaj do tego można by dodać jeszcze różne tezy czy tak zwane dowody, które mówią o tym, że powinno się tą niedzielę bardzo pomocno świętować. Księża i nauczyciele różni w kościele rzymskokatolickim mówią, zobaczcie też na Nowy Testament, tam widać wyraźnie, że wierzący czyli chrześcijanie spotykali się na Eucharystii w pierwszy dzień tygodnia. Po pierwsze to co jest istotne to dzisiaj mamy zupełnie inne rozumienie w kościele rzymskokatolickim eucharystii czyli tego dziękczynienia. To słowo oznacza dziękczynienie, a zupełnie inne było za czasów Pana Jezusa i apostołów, ale o tym może nagram inny odcinek. Natomiast zobaczcie oni spotykali się w ten dzień, ale nie było przymusu. Nie widzę nigdzie w słowie Bożym czegoś takiego, że któryś z apostołów mówił, że jeżeli się nie spotkacie to macie grzech ciężki. I oczywiście widzimy też zachętę, jaką apostołowie stosują do wierzących, do ludzi nowo zrodzonych, widzimy zachętę w listach. Spotykajcie się, nie unikajcie wspólnych zebrań. Oczywiście, że tak, ale natomiast nigdzie tam nie ma jakby pozoru prawa. Jeżeli nie przyjdziesz, jeżeli nie spotkasz się z nami, jeżeli nie przyjdziesz do jakiegoś miejsca, nie weźmiesz udziału w jakimś obrzędzie to jest to grzech śmiertelny i jeżeli umrzesz to pójdziesz do piekła. Tego nie ma w słowie Bożym. Na koniec chciałbym powiedzieć tylko nie zachęcam do jakiejś anarchii. Natomiast zachęcam Cię do tego abyś wziął, abyś wzięła swoją Biblię i zaczęła czytać i abyś zobaczył czy faktycznie ten kościół naucza tego co znajdziemy w Słowie Bożym, to co Bóg zapisał w swoim słowie. Ja przez wiele lat byłem pewien, że tak… ale przyznaje się, że nie znałem Słowa Bożego. Kiedy zacząłem czytać to ta sytuacja zmieniła się diametralnie. Oczywiście zbawienie mamy tylko dzięki naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, tylko dzięki temu, że Bóg czytamy w liście do Filipian:” ogołocił samego siebie, zrezygnował z bycia na równi z Bogiem”. Przyszedł na ziemię, przyjął postać człowieka. Przeżył życie bez grzechu, później złożył swoje życie, oddał swoje życie na krzyżu jako ofiarę za nasz grzechy. Później zmartwychwstał czym Bóg udowodnił, że ta ofiara została przyjęta i że Jezus zwany Chrystusem, jest faktycznie Synem Bożym i dzięki temu to jest taka nasza nadzieja. Każdy chrześcijanin, każdy kto jest nowo zrodzony naśladuje naszego Pana Jezusa Chrystusa, wierzy w niego, czyli uznaje go za Boga, przyjmuje wszystko co on mówił i naśladuje go każdego dnia, zapiera się samego siebie. Tak jak mówił Pan Jezus „bierze swój krzyż”. Pan Jezus jest dla niego najważniejszy, jest ważniejszy od rodziny, od wszystkiego, od pracy, od hobby, a jak czytamy w listach apostołów nie da się zbawić z uczynków, nie da się zbawić z wypełniania prawa. No i tym bardziej jest to zaskakująca ta koncepcja zmuszania ludzi, aby chodzić do kościoła. Zachęcam czytaj Słowo Boże nie fragmentami, nie jakimiś czytaniami dnia, ale weź i czytaj po kolei. Zacznij od Ewangelii, później przejdź przez listy, po kilka rozdziałów dziennie, kilkanaście. To nie jest dużo czasu. Zobaczysz prawdę. Dziękuje, do usłyszenia. Do zobaczenia. Amen. Nasze filmy i podcasty możesz znaleźć tu: YOUTUBE: ITUNES SPREAKER SPOTIFY Related Posts
co mówi biblia o chodzeniu do kościoła